Moje testy pędzli do makijażu

Zanim odkryłam gąbki do makijażu to produkty potrzebne do zrobienia makijażu nakładałam pędzlami. Oczywiście dalej tak jest, używam pędzli, bo gąbka jest przeznaczona do rozprowadzenia podkładu. W swojej prywatnej, makijażowej karierze wypróbowałam bardzo dużo pędzli i muszę powiedzieć, że nie ma dla mnie jednej najlepszej marki, która wyprodukowałaby zestaw pędzli idealnych. Z różnych firm mam swoich ulubieńców. I o nich trochę opowiem.

Na samym początku zacznę od małego pędzla. Nieduży, ale może zdziałać cuda. Mówię o pędzlu Hakuro H85. Zawsze podkreślam moje brwi, nadaje im kształtu, głębi, dzięki temu twarz wydaje się jakby… lepsza? Inna? Pełniejsza? Bardziej wyrazista? Jeśli nie próbowałyście – spróbujcie, a zobaczycie różnicę! Pędzel ten idealnie sprawdza się do brwi, ale także do robienia kreski eyelinerem, gdyż jest skośny. Łatwo się nim manewruje, więc można z czasem dojść do wprawy.

Moim ulubionym pędzlem do podkładu jest pędzel marki ZOEVA 102 Silk Finish. Wykonany jest z syntetycznego włosia, dzięki czemu jest bardzo delikatny i przyjemny dla skóry. Można też go wykorzystać do nakładania różu lub korektora, czyli dla tych, którzy chcą mieć pędzel uniwersalny będzie to świetne 3w1.

Jeśli chodzi o konturowanie twarzy to moim ulubionym jest pędzel firmy Real Techniques Sculpting Brush. Miłe włosie, pędzel skośny, którym idealnie nakładam brozner. Co ważne – nie zostawia plam na policzkach. Dodatkowo jest bardzo ładnie wykończony co naprawdę cieszy oko.